Agnieszka Rączka (AR): Mamy realny wpływ na trzy czynniki naszego zdrowia: fizyczny, psychiczny oraz rozwoju duchowego. Im bardziej jesteś poukładany w sobie, w swojej energii, w swoich emocjach, w swojej świadomości, tym mniejszy masz poziom stresu. A im mniejszy poziom stresu, tym mniej zaburzeń hormonalnych, które się z nim wiążą. My jako ludzie chcący coś w życiu osiągnąć często jesteśmy poddani przewlekłemu stresowi, do którego powoli się przyzwyczajamy i który, w jakimś sensie, powoli przestajemy czuć. Mimo że on ciągle w nas jest i to na różnym poziomie, z czasem tylko jego bardzo wysoki poziom sprawia, że znów go czujemy. W tym samym czasie układ hormonalny cały czas pracuje. Jeżeli jeszcze na to nałożymy brak odpowiedniego snu, żywienia, odpoczynku i narastające zmęczenie, zaczyna pojawiać się błędne koło. Organizm nie ma kiedy zregenerować się i wypocząć. W takim stanie zaczynamy przejmować się naprawdę głupotami, a nasz sposób myślenia staje się irracjonalny. Nie potrafimy sobie w dużej mierze odpuszczać, rzeczy mało istotne stają się ważnymi, robimy z nich wielką sprawę i dalej w najlepsze napędzamy spiralę stresu. Zaczyna nas irytować wszystko dookoła. A wystarczyłoby tak naprawdę nauczyć się czasami odpuścić. Nie widzimy sprzężenia, że jeśli ja się zezłoszczę to i ja poniosę koszty. Złość spowoduje we mnie reakcje energetyczne, a kiedy opadną negatywne emocje, pojawi się jeszcze większe zmęczenie i czasami, co gorsze, poczucie winy.