Sztuczna inteligencja w służbie zdrowiu. Czyli pacjent na pierwszym miejscu
Chyba każdy z nas zna osobę (o ile nią nie jest), która czuje przyspieszone bicia serca w trakcie zdobywania kolejnych osiągnięć w Tibii lub satysfakcję podczas rozwoju królestwa w Settlersach? Co takiego mają w sobie gry, że potrafią przyciągnąć użytkownika i zaangażować go czasem na bardzo długo? Element rywalizacji, możliwość zdobywania nagród i bycie docenionym. A gdyby tak wykorzystać te mechanizmy w terapiach chorób przewlekłych? Bo czy „gra o zdrowie” nie powinna być tą najważniejszą rozgrywką, jaką stoczymy w swoim życiu?
Pełna treść dostępna tylko dla zalogowanych subskrybentów! Zaloguj się lub wykup subskrypcję.
Zamów subskrypcję
Zamów subskrypcję